niedziela, 24 stycznia 2010

JAK TO SIĘ ZACZĘŁO

Haftuję krzyżykiem chyba już od kilku lat a spodobało mi się to, kiedy syn sąsiadów mający mózgowe porażenie dziecięce wyszywał w ten sposób obrazki w ramach terapii. Po mamie i babci mam zamiłowanie do takich robótek, choć może talent niewielki, ale tak jak i je co jakiś czas ciągnęło mnie do drutów i igły, cóż, na drutach umiem zrobić tylko szalik,  za to przygoda z igłą zaczęła się od haftu richelieu, ktory upodobała sobie moja mama a jej szuflada jest przepełniona serwetkami i obrusami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz